KINODA – Z daleka widok jest piękny

KINODA zaprasza na pokaz filmu

Z daleka widok jest piękny

14 marca 2013, godz. 19:00. ODA, Dąbrowskiego 5

 

WSTĘP WOLNY
Z daleka widok jest piękny
It Looks Pretty from a Distance

Polska 2011 / 77′
reżyseria: Anna Sasnal, Wilhelm Sasnal
scenariusz: Anna Sasnal, Wilhelm Sasnal
zdjęcia: Wilhelm Sasnal, Aleksander Trafas
montaż: Beata Walentowska
występują: Marcin Czarnik, Agnieszka Podsiadlik, Piotr Nowak, Elżbieta Okupska, Jerzy Łapiński, Hanna Chojnacka
producent: Wilhelm Sasnal, Anton Kern
produkcja: Filmpolis, Anton Kern Gallery
nagrody: 11. MFF Nowe Horyzonty we Wrocławiu – Wrocławska Nagroda Filmowa w konkursie „Nowe Filmy Polskie”
polski dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
premiera filmu: 10 lutego 2012

O filmie:
W podkarpackiej wiosce latem toczy się nieco ospałe, wypełnione codziennymi czynnościami życie. Kobiety gotują obiad, mężczyźni zakładają wnyki w lesie, młodzi w wakacyjnym nastroju kąpią się w rzece. Główny bohater filmu – Paweł, mieszkający ze starą, schorowaną matką – zbiera złom, na zagraconym podwórku tnie na części stare samochody. Gdy wywiezie matkę do zakładu opieki, zyska dom, w którym chce rozpocząć nowe życie z narzeczoną. Jednak pewnego dnia Paweł nagle znika, nikt nie wie, co się z nim stało. Z jego opuszczonego domostwa sąsiedzi zaczynają podkradać różne rzeczy – najpierw potajemnie, nocą, potem coraz bardziej otwarcie, traktując resztki dobytku Pawła jak niczyją, bo pozostawioną bez opieki własność. Po jego powrocie zaskoczona wiejska społeczność nie pozwoli mu ponownie zamieszkać w splądrowanym siedlisku.
To opowieść o pozornie bezpiecznej monotonii życia, która jednak nie stępiła czujności mieszkańców wsi. Oswojeni, zachowują rodzaj napięcia, pozwalający szybko wykorzystać okazję. Ukryta pożądliwość nadaje bieg ich egzystencji.
Polska wieś w obiektywie Sasnalów, uważnych widzów kina Francuza Bruno Dumonta, zyskuje uniwersalny charakter. Opisywane przez nich zdarzenie odkrywa zastygłe, niepisane prawa, na których ufundowana jest wiejska społeczność – rządzącą nią patriarchalną hierarchię, wszechobecną brutalność, z jaką traktuje się każdy rodzaj słabości, każdą inność. Podstawową wartością jest tu władza i płynąca z niej siła – władza nad kobietami, dziećmi, starcami, nad zwierzętami i otaczającą przyrodą, która w filmie Sasnalów zdaje się być niemym, nieporuszonym obserwatorem postępującego rozkładu.

Anna Sasnal: Spędziliśmy dwa lata na dokumentacji we wsi Zielona, tam, gdzie dzieje się akcja. Podglądaliśmy. Opowiadana historia jest wypadkową naszych doświadczeń i obserwacji. Ale nie mówi o mieszkańcach tego miejsca. I tak naprawdę żadnej mitologii na polskiej wsi nie dostrzegamy.
Wilhelm Sasnal: To nie jest film o współczesnej polskiej wsi. A obraz wsi spokojnej, wsi wesołej, albo zapijaczonej i też wesołej, mają zakodowany niestety nie tylko mieszkańcy dużych miast, ale również filmowcy. To są dwie ubite drogi przez polską wieś. Dla nas ważne jest to miejsce, krajobraz.
(Gazeta na Horyzoncie, 25.07.2011)

Anna Sasnal: Problem polega na tym, że filmy w Polsce kręcą tylko i wyłącznie filmowcy - po dwóch czy trzech szkołach filmowych. To, co mnie dręczy w polskich filmach, to fakt, że skupiają się one wyłącznie na opowiadaniu pewnej historii i kompletnie rezygnują z jakichkolwiek poszukiwań formalnych. Najważniejsza jest nawet nie opowieść, ale anegdota. My z kolei bardzo staraliśmy się, żeby znaleźć dla naszego filmu taką formę, która tę prostą fabułę będzie chronić przed dosłownością, tak by widzowie nie odbierali go jako „filmu o polskiej wsi”.
Wilhelm Sasnal: To, co nas najbardziej drażni w kinie, to brak pewnej podstawowej swobody, dezynwoltury, arogancji w podejściu do filmowej formy.
(Krytyka Polityczna, 15.08.2011)

Wilhelm Sasnal: Dla mnie to wszystko było intuicyjne, podczas kręcenia nie odnosiłem się do malarstwa świadomie. Kiedy robię zdjęcie albo kadruję je, żeby wybrać określony fragment działam w bardzo podobny sposób. Nigdy nie jest to podporządkowane jakimś regułom.
Anna Sasnal: Mnie się wydaje, że praca Willego jako operatora ma ścisły związek z jego malarstwem… Dlatego mam do niego w tej kwestii absolutne zaufanie.
Wilhelm Sasnal: Spójność mojej pracy polega chyba na tym, że nie ma jednej zasady, która każe mi filmować w określony sposób. Choć było kilka scen, które od początku mieliśmy przed oczami, wiedzieliśmy, jak chcemy je pokazać.

Anna Sasnal: Pisząc scenariusz bardzo często myślimy za pomocą obrazów. Nie robimy storyboardów, ale zapisujemy sobie konkretne ujęcia już w scenariuszu. Czasem jest nawet tak, że w danej scenie nie chodzi tyle o historię – choć to może bluźniercze dla piszących scenariusze – ile o ujęcie, obraz, przedmiot, pewną rzecz, którą mamy w głowie i chcemy ją po prostu pokazać.
(ale kino.pl, 23.07.2011)

Wilhelm Sasnal: Część tych książek, jak Złote żniwa Grossa, wyszły już, gdy skończyliśmy film i był w montażu. To jest dla nas szokująca historia, prawda jest okrutna, boli nas, trudno jest się pogodzić z tym, że nasi rodacy zachowywali się w ten sposób. Chcieliśmy jednak nadać naszej historii formę uniwersalną - dlatego ani razu nie pojawia się tam słowo „Żyd”, a film dzieje się współcześnie. Chcieliśmy żeby Historia przez „duże H” była ukryta pod tym, co uniwersalne.

Anna Sasnal: Kiedy rozmawialiśmy, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć z aktorami, to rzeczywiście ani razu nie padło słowo „Żyd”. To nie był problem, który pojawiał się w dyskusji nad filmem. To miał być film o pewnym rodzaju pożądliwości. I w tym kontekście jest to pożądliwość spełniona, która ma swoje źródło w historii polsko-żydowskiej, historii szabrów i pogromów. To jest coś, co się w naszym przekonaniu w dalszym ciągu rozgrywa.
(Krytyka Polityczna, 15.08.2011)

Anna i Wilhelm Sasnalowie
Twórcze małżeństwo, mieszkają w Krakowie. Anna Sasnal urodziła się w 1973 roku, jest redaktorką i scenarzystką, Wilhelm Sasnal – w 1972, to znany w kraju i zagranicą malarz, a także eksperymentujący filmowiec. Jego prace można znaleźć w słynnych światowych muzeach i galeriach m.in. w Centrum Pompidou, Tate Modern, Museum of Modern Art oraz Muzuem Guggenheima. Swoje filmy pokazywał w Anthology Film Archives w Nowym Jorku (2010), podczas 20. Bath Film Festival 2010, Cinema Riffraff w Zurychu (2009), Glasgow Film Festival 2008, Glasgow International Festival of Contemporary Visual Art 2008. Z daleka widok jest piękny to ich wspólny pełnometrażowy debiut.

Wybrana filmografia Wilhelma Sasnala:
2001 Samochody i ludzie (kr.m.)
2003 Kodachrome (kr.m.)
2006 Mojave (kr.m.)
2008 Świniopas / Swineherd
2010 Opad / Fallout
2011 Z daleka widok jest piękny / It Looks Pretty from a Distance (współreż.)
Filmografia Anny Sasnal:
2011 Z daleka widok jest piękny / It Looks Pretty from a Distance (współreż.)

Media o filmie:
„(…) kino jakby „niepolskie”, przemyślane w każdym kadrze, udowadniające wreszcie, że i nasi twórcy mogą myśleć nowohoryzontowo. Tytuł odnosi się do polskiej wsi, której Sasnalowie przyglądają się z bliska, ale bez satyrycznego zacięcia Smarzowskiego z Wesela – formalny minimalizm filmu świetnie współgra z perspektywą zimnych obserwatorów, których nie interesuje psychologia, ale mechanizmy rządzące małą społecznością. (…) Zarzucano Sasnalom we Wrocławiu, że operują wyłącznie czernią i bielą, upajają się tępą chciwością i agresją, prymitywizują bohaterów. To po części prawda, tyle że w tym szaleństwie jest metoda – Z daleka… to rodzaj odartej z wszelkich ozdobników przypowieści, która bezpardonowo łamie jeden z największych polskich mitów. Jasny jest przecież kontekst, o którym autorzy mówili na festiwalu wprost – chociaż rzecz dzieje się współcześnie, mnóstwo sygnałów odsyła do polsko-żydowskiej przeszłości”. (Paweł T. Felis, Gazeta Wyborcza, 1.08.2011)

„Z daleka widok jest piękny Anny i Wilhelma Sasnalów to wielkie odkrycie tego festiwalu. To pierwszy polski film, który nawiązuje pozbawiony kompleksów, estetyczny dialog z obecnym od lat na Nowych Horyzontach kinem światowym (…). A przy tym jest to kino dotykające najbardziej bolesnych problemów polskiej wspólnoty. Do tej pory kino fabularne nie było w stanie ich podjąć. (…) Ich film, jak powiedziała na spotkaniu po filmie Anna Sasnal, ma być dialogiem, podjętym w porządku fikcji i sztuki, z rzeczywistością, którą odkryły dla naszej wspólnoty prace Jana Tomasza Grossa (przede wszystkim Sąsiedzi) czy Barbary Engelking. (…) wciąż nie przepracowaliśmy tego, jak bardzo wielu z nas, naszych przodków zyskało ekonomicznie na Zagładzie, jak bardzo wszyscy jesteśmy dziećmi tego wielkiego szabrownictwa, jakie dokonało się w okresie okupacji, stając się narzędziem „pierwotnej akumulacji kapitału” dla części polskiego drobnomieszczaństwa. W filmie wieś oddzielona jest od świata przez trzy granice: rzekę, las i tory kolejowe. Czy jednak granica rzeczywiście przebiega od strony wsi? Czy nie jest granicą, jaką my, jako wspólnota mówiących i piszących po polsku odgradzamy się od tej części naszej historii, pamięci, dziedzictwa? A przy tym, im bardziej staramy się ją odgrodzić, tym bardziej ona powraca”. (Jakub Majmurek, Krytyka Polityczna, 27.07.2011)

„To nie jest film o frustracji, tylko o bezinteresownym złu, które może objawić się w każdym czasie i przestrzeni, bez względu na system i ustrój”. (Katarzyna Taras, stopklatka.pl, 26.07.2011)
„Film Sasnalów to wizja piękna i mroczna. Prawa do niej – w imię licentia poetica – słusznie (i zażarcie) bronili realizatorzy po projekcjach, podczas dyskusji z festiwalową publicznością. Ta jednak, z drugiej strony, słusznie broniła się przed wizją świata pozbawionego nadziei. Obrazowanie Sasnala uderza z mocą sprawiającą, że fabułę można uznać za paradokumentalną obserwację raczej niż jedną z możliwych wizji. Świat widziany przez jego obiektyw jawi się jako rzeczywisty: wierzy się weń jako taki, jakim jest sam w sobie, a zważywszy, że okazuje się przy tym zamieszkany przez ludzkie potwory, słusznie przeraża i budzi pytania o źródła rządzącego nim (a zatem: może i nami) bez ograniczeń zła”. (…) Film małżeństwa Sasnalów aspiruje bowiem także do traktatu o naturze ludzkiej, przypominającego ilustrację stanu natury Thomasa Hobbesa: głównymi motywami postępowania mieszkańców portretowanej wsi są lęk i chciwość. „Życie człowieka jest samotne, biedne, bez słońca, zwierzęce i krótkie”, a ze strony sąsiadów może nas czekać skrytobójstwo, grabież, spalenie mienia, otrucie psa lub – w najlepszym wypadku – obojętność”. (Grzegorz Brzozowski, Kultura Liberalna, 1.08.2011)

„Nareszcie można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jeden z najlepszych filmów Nowych Horyzontów jest polski. Debiut fabularny Wilhelma i Anki Sasnal to obraz „nowohoryzontowy” w najlepszym znaczeniu tego słowa, a w konkursie „Nowe Filmy Polskie” na wrocławskim festiwalu, takie filmy nie pojawiały się dotąd prawie wcale. (…) Trzeba było duetu Sasnal & Sasnal, by powiedzieć mocne rzeczy o polskiej rzeczywistości, nierozliczonych sporach i dusznych krajobrazach, bez nakładania kolejnych faktów łopatą. Scenariusz debiutantów nie ma wady typowej dla polskiego kina – nie opowiada nam o tym, co już widzimy”. (Ian Pelczar, radio ram, 29.07.2011)