ODA zaprasza na wernisaż wystawy fotografii Tomasza Komorowskiego
14 czerwca 2012, godz. 19:00
Galeria ODA, ul. Dąbrowskiego 5
Piotrków Trybunalski
Po wernisażu zapraszamy do Pubu Analog Chat Room na koncert jazzowy Andrzeja Woźnickiego. Wstęp wolny.
Zamknięte w fotograficznych obrazach Tomasza Komorowskiego obiekty wydają się być wyłącznie czystą kreacją. Tymczasem, artysta wybiera z otaczającego świata konkretny model, lecz w wyniku deformowania jego kształtów, konsekwentnego eliminowania szczegółów, zmienia go w abstrakcyjny symbol, stanowiący bardzo odległe aluzje do rzeczywistości. Ten sam motyw opracowuje w różnych wariantach. Uzyskuje formy gładkie, miękkie, zwarte i zamknięte w jednych przypadkach, w innych zaś rozczłonkowane, przewężające się, ażurowe. Mięsiste masy, nabrzmiewające anatomicznie zaokrąglenia, to znów kościste konstrukcje przypominają pierwotniaki albo obtoczone i wyżłobione przez wodę kamienie, ziarna gigantycznych roślin lub twory, które wykreowały siły natury zamieszkujące jakieś odległe galaktyki. Najogólniej, kompozycje te to utrzymane w żywych, soczystych barwach abstrakcje o biomorficznych formach. I tylko czasem widać w nich wyraźnie kobiece dłonie.
Fotografie Komorowskiego są bowiem swobodnymi wariacjami na temat żeńskiej postaci, nie liczącymi się z jakimkolwiek podobieństwem mimetycznym, czy anatomicznym. To akty, będące być może znakiem, metaforą, plastycznym uogólnieniem, odpowiednikiem pojęcia: kobieta. Artysta łączy w swoich pracach problem form organicznych z charakterystyczną dla surrealizmu poetyką. Jego wcześniejsze fotografie z tego cyklu przywodziły na myśl biomorficzne rzeźby Brancusiego, Arpa czy Moore’a. Obiekty widziane w tej serii zdjęć bliższe są zagadkowym amorficznym i geologicznym tworom z obrazów Yvesa Tanguy’ego. Wyglądają jak jakieś pierwotne formy natury w poszczególnych fazach rozwoju jej żywych elementów. Są jak symbole procesu tworzenia się ciał. Jednocześnie te zdeformowane, wyobcowane, tkwiące w radosnym nieporządku, zwarte lub rozciągnięte do limitu obiekty wydają się posiadać swoje własne, nieuchwytne życie.
Komorowski bawi się tworzywem fotograficznym. Odrealnione formy osiąga za pomocą zwierciadeł o powierzchniach wykonanych z materiału dającego się odkształcać przy użyciu nagrzewnic oraz ruchu modelek. Nie rejestruje przedmiotów, lecz swoją wizję artystyczną. Zmienia obraz świata tak, by nie przypominał sposobu widzenia oka ludzkiego. Tworzy rzeczywistość niezależną od zmysłowej realności świata postrzeganego.
Wartość kreowanych w zwierciadłach iluzji Komorowskiego polega na tym, że mogą prowokować mnogość różnorodnych skojarzeń. Brak tożsamości przetransformowanych kształtów pozwala konkretyzować je w rozmaity sposób. Fotografie te – jak dzieła surrealistów – atakują nasze nawyki logiczne, dają nam osobliwe i rzadkie poczucie obcowania z czymś nieznanym, niezwykłym, nigdy nie widzianym. Są jak sugestywny obraz niezbadanych obszarów ludzkiej podświadomości. Intrygując i angażując nasze emocje pobudzają zarazem nasz intelekt.
Wizja Tomasza Komorowskiego dotycząca metamorfoz kobiecego ciała, oparta na bogatym repertuarze form, wciąż podlega transgresjom. Kolejne jej odsłony odkrywają przed widzem nowe horyzonty. Oglądanie jego prac jest jak podróż w nieznane, podróż na obcą planetę. Po powrocie z tej wyprawy inaczej patrzy się na świat.
Alicja Cichowicz